Witam!
Zwiedziłam z Wytwórnią Krym i Czarnogórę. Pierwszego miejsca nie mogę polecić z wiadomych względów, natomiast Czarnogóra i inne zwiedzane państwa zachwyciły,jeśli pilotem będzie Alicja, murowany udany urlop. Mam problem z wyborem kolejnego kierunku na wyprawę. Może ktoś był z Wytwórnią w Bułgarii oraz w Bośni i Hercegowinie i ma porównanie. Co polecicie? Te kierunki są mniej opisywane na forum.
Bułgaria
Dodaj post-
-
Karinko, nie wybaczę ci tego trzeciego piętra. :):):) A Kasia pokoju z b*******mi. Baw się dobrze. Jak będziesz miała szczęście, to spotkamy się za rok. :):)?:). Tego bym chciała :). Pozdrawiam.
-
Witam i pozdrawiam wszystkich uczestników wycieczki Bułgaria - Istambuł (02.-16.08.2014r.). Wyjazd zaliczam do udanych, byłam drugi raz na urlopie :) z Wytwórnią i już planuję następny na Bałkany BiH , Chorwację i Słowenię z tym organizatorem i z tą samą (koniecznie :D)panią "pilot". Młoda dziewczyna , znająca się na swojej pracy, bardzo zorganizowana, potrafi wybrnąć z każdej sytuacji.Organizator wg. mnie dobrze zaplanował wyjazd, było zwiedzanie i czas na plażowanie ( to podobało mi się najbardziej).
-
Do dziewczyn, które pytały o tą wycieczkę. Byłam w tamtym roku i wrażenia były niesamowite. Bułgaria przepiękna, widziana nie tylko z punktu widzenia leżenia na plaży. A do tego Stambuł - szkoda, że tam byliśmy tak krótko. Przed wyjazdem wymieniłam 1000 zł na euro i dalej w trzech krajach na inne waluty. Z czego w Serbii nie ma potrzeby wymiany, jeśli nie będziecie chciały jeść na mieście czy kupić pamiątek. Spędza się tam tylko pół dnia. Minusem wycieczki jest bardzo długa trasa, często cały dzień drogi, po to żeby 2-3 godziny zwiedzać miasto. Warunki mieszkaniowe wszędzie były dobre i bardzo dobre. Sozopol, szczególnie nocą cudowny. Ceny w Bułgarii niskie. Jedzenie wszędzie bardzo smaczne i tanie. O wiele tańsze niż nad naszym polskim morzem.
-
Cześć, Wybiera się ktoś na wycieczkę na Bałkany (Bułgaria) w terminie 02-16.08.2014? Czy ktoś był już na takiej wycieczce? Czekam na komentarze. Pozdrawiam, Agnieszka
-
Zwięzły skrypt z kolejnego wyjazdu z WW, tym razem do Serbii, Bułgarii i Turcji 4-18 sierpnia b.r. Pierwszy dzień to Belgrad. Zakwaterowani zostaliśmy w hostelu, innym niż poprzedniego roku, w którym warunki były przyzwoite. Wspólne łazienki, prysznic i część stołowa, przy której biesiadowaliśmy ze znajomymi, którzy akurat wracali z Czarnogóry. Był to jedyny podczas wyjazdu nocleg w pokoju sześcioosobowym. Kolejny dzień to wyjazd do dobrze zachowanych ruin twierdzy Golubac, położonej nad modrym, rozlanym Dunajem. Miejsce zdecydowanie warte polecenia i oczywiście zwiedzenia:) Kolejnym miejscem, nie ujętym pierwotnie w planie wyjazdu, była miejscowość Vidin, już po stronie bułgarskiej, gdzie rzuciliśmy okiem na ruiny twierdzy i synagogę. Samo miasto, z monumentalnymi budynkami i wyłożonym płytami tzw. deptakiem, nawiązywało do socrealizmu i w zasadzie było przygnębiające. Kolejnym miejscem tego dnia był Bełogradczik, do którego dotarliśmy po poślizgu czasowym. Szkoda, bo do zachodu słońca zostało nam niespełna pół godziny, w trakcie której podziwialiśmy formacje skalne koloru czerwonego, otoczone murem obronnym, jednoznacznie kojarzące się z Kapadocją. Panorama okolicy zapierała dech w piersi. Polecam gorąco:) Po północy dotarliśmy do Wielkiego Tyrnowa, gdzie również warunki pobytu były przyzwoite - czysty dwuosobowy pokój z pościelą i łazienka z prysznicem, co było miłym zaskoczeniem w sytuacji, kiedy warunki naszej umowy obejmowały pokój trzyosobowy w Sozopolu. Wielkie Tyrnowo jest pięknie położone w dolinie wijącej się Jantary, na stromych jej brzegach, z dominującym nad nim wzgórzem z twierdzą. Również z tego miejsca panorama zachwycała. W Sozopolu zakwaterowani zostaliśmy w trzykondygnacyjnym budynku przy ul. Vihren 9, w pokoju trzyosobowym. Pomimo dotkniętego czasem wyposażenia pokoju w stylu lat 80-tych, również tutaj warunki były przyzwoite, z łazienką, prysznicem i balkonem do naszej dyspozycji. Na plażę mieliśmy 15 minut spacerku z górki, gorzej było niestety z powrotem:) Sozopol, podobnie jak Nesebyr, w którym byliśmy kilka dni później, oferował piękne stare miasto ze specyficzną architekturą i zabytkami. Knajpki, sklepiki z ceramiką i miejscowymi pamiątkami, wąskie uliczki i murowane do połowy wysokości domy z wystającymi drewnianymi, ukwieconymi balkonami oraz ruiny starożytnych budowli, tworzyły urzekający nastrój. Miłym zaskoczeniem były ceny posiłków w restauracjach i knajpkach. Za wieczorny posiłek, słusznej wielkości, plus piwo, płaciliśmy 10-12 lewa (20-24 zł). Ciekawe, co na te ceny powiedzieliby krwiopijcy znad Bałtyku:) Generalnie kuchnia bułgarska jest ciężka. Serwują mięsa grilowane lub smażone w oleju z cebulą, jajkiem sadzonym i przysmażonym serem bałkańskim. Wyśmienite są za to owoce morza - małże, krewetki ze smażonym ryżem, kalmary, czy też zupy, które jedliśmy u "chińczyka" z widokiem na plażę i morze. Wieczorami korzystaliśmy również z lokali, w tym z basenów, w nowej części miasta oraz z plaży, gdzie imprezy trwały do wczesnych godzin rannych:) Po kilkudniowym "odpoczynku" skierowaliśmy się do Stambułu, gdzie dojechaliśmy ok. południa i z marszu ruszyliśmy zwiedzać z miejscowym przewodnikiem. Pałac Topkapi, Błękitny Meczet, Grand Bazar oraz położony poniżej bazar egipski. Pod wieczór mieliśmy półtoragodzinny rejs po Bosforze, podczas którego rozświetlone minarety i meczety, pałace, Galata i mosty, w tym bosforski, niewątpliwie długo zachowamy w pamięci. Po długim poszukiwaniu hostelu w azjatyckiej części miasta, zakwaterowani zostaliśmy do pokoju dwuosobowego w Hush Hostel Lounge (www.booking.com/3d7cff50c697b0f2a). Również tutaj warunki były przyzwoite - czyste pokoje i wspólne dla piętra łazienki. Biesiada w części wspólnej hostelu, przy bułgarskim winie, w zgranym towarzystwie, z wzywającym w oddali do modlitwy muezinem, pozwoliła nam się odprężyć. Kolejnego dnia rano, po gratisowym śniadaniu w ogrodzie hostelu, przepłynęliśmy promem na część europejską Stambułu i uderzyliśmy na zakupy na Grand Bazar i położony poniżej bazar egipski, gdzie ceny okazały się przystępniejsze - słodycze tureckie (lokum), kawa, przyprawy, ceramika. Było również zwiedzanie Hagi Sofii i łaźni. Wrażenia ze Stambułu, jak poprzednio, były niesamowite. Po południu udaliśmy się do Płowdiwu, gdzie dojechaliśmy ok. 23. Po zakwaterowaniu w hotelu (tak, tak, w hotelu, a nie hostelu), w kameralnym gronie udaliśmy się na punkt widokowy i na miasto z przepiękną starówką, wyśmienicie podświetloną, racząc się w przerwach mastiką. Po ponownym, tym razem rannym zwiedzeniu starówki , wyjechaliśmy do Melnika. Z powodu remontu górskiego odcinka drogi, do miasteczka przyjechaliśmy niestety już po zmroku. Melnik znany jest z wybornego wina, mikroklimatu i okalających go skał. Zdecydowanie warto w nim się zatrzymać i spróbować miejscowego wina i potraw - gorąco polecam. Późna nocą dojechaliśmy do Bańska, gdzie również zakwaterowani zostaliśmy, podobnie jak w Płowdiw, w hotelu. Rankiem część naszej grupy ruszyła z miejscowym przewodnikiem na szlak na Vihren (2914 m). Szlak nie był ciężki, a tym bardziej niebezpieczny. Porównać go można do średniej, pod kątem wysiłku fizycznego, trasy tatrzańskiej. Po drodze do Sofii zatrzymaliśmy się w Monastyrze Rilskim. Przepiękna cerkiew z ikonostasem, otoczona budynkami klasztornymi z galeriami, a przy tym górska sceneria - również miejsce warte zwiedzenia. Późnym wieczorem dojechaliśmy do Sofii, gdzie w centrum miasta mieliśmy hostel. Duży, czysty, trzyosobowy pokój z balkonem i wspólną dla piętra łazienką z prysznicem. Także tutaj warunki były przyzwoite. Po krótkim odpoczynku, zaopatrzeni w mastikę, rakije i wino, ruszyliśmy nocą na miasto w kierunku cerkwi Aleksandra Newskiego. Jest to chyba jedyny zabytek warty uwagi w Sofii, która w dzień z monumentalnymi, rządowymi budynkami zdecydowanie kojarzyła się z okresem komuny. Szare miasto. Po 22 godzinach jazdy i - jak to ujął MR - "zrzuceniu balastu":) gdzieś na Węgrzech (:), wysiedliśmy w Krakowie. Niewątpliwie wyjazd był udany. Jego języczkiem uwagi był dwudniowy pobyt w Stambule, co było strzałem w dziesiątkę. Mankamentem były jedynie późne dojazdy do poszczególnych miejscowości, ale świetne towarzystwo, w tym dobrze znane z poprzednich wyjazdów:), przyjazna atmosfera i bardzo dobry kierowca Pan Andrzej, w pełnym zakresie zapewniło nam doskonale spędzone dwa tygodnie. Co istotne, zobaczyliśmy Bułgarię nie tylko tą znaną, nadmorską, lecz również centralną. Niewątpliwie takie miejsca jak Bełogradczik, Wielkie Tyrnowo, Płowdiw, Melnik i Bańsko warte są zwiedzenia. Podsumowując, polecam:)
-
hej:) Zachęcam do wyjazdu: 1.dobre warunki noclegowe (tylko w Sozopolu aranżacja wnętrz to istny PRL hehe) 2.Belgrad: żywa lekcja historii 3.Bułgaria:średniowieczna architektura,ceramika,wyborne wino,góry i imprezy 4.Istambuł: intrygujący: pieści zmysły a do tego DOBRE TOWARZYSTWO i przepis na wakacje GOTOWY!! pozdrawiam, Iza
-
dopowiadam, dla jasności:)
-
hej:) Zachęcam do wyjazdu: 1.dobre warunki noclegowe (tylko w Sozopolu aranżacja wnętrz to istny PRL hehe) 2.Belgrad: żywa lekcja historii 3.Bułgaria:średniowieczna architektura,ceramika,wyborne wino,góry i imprezy 4.Istambuł: intrygujący: pieści zmysły a do tego DOBRE TOWARZYSTWO i przepis na wakacje GOTOWY!! pozdrawiam, Iza
-
od tego roku na Bałkany paszport nie jest wymagany z wyjątkiem wyprawy Bałkany Bułgaria Serbia, gdyż tu jest też Istambuł